4/23/2016

Wpis 5

Mętlik

Jak mam to wszystko ogarnąć?


   Mam dość. Wszędzie tylko same szepty, szepty i jeszcze raz szepty! Dostaję szału, gdy tylko spojrzę na kogoś innego. Jak tak można? Naprawdę zaczynam mieć ochotę ich....nieważne. Ciche pęknięcie.
 Clara: Połamałaś łyżkę.
 Eva: Super.
 Clara: Mogłabyś być milsza?
 Eva: Jak? Wszyscy ze stołówki szepczą za moimi plecami i patrzą na mnie z jakąś dziwną nienawiścią. Jedzenie mi w gardle staje.
  Clara tylko wzruszyła ramionami. Wiem, nie powinnam tak się do niej odzywać. Cała szkoła dowiedziała się o tym, co zaszło wczorajszego wieczoru. Może i się nad sobą użalam, ale naprawdę nie jest mi teraz łatwo.
 Clara: Eva, wyluzuj trochę.
 Eva: Nie prowokuj mnie.
 Penelope: Uśmiech!
  Błysk. Oślepiło mnie na kilka sekund. No tak aparat Penelopy. Stary aparat robiący natychmiastowe zdjęcia i wywołuje je na miejscu, coś pięknego.
 Penelope: Cóż nie jest to twoje najlepsze zdjęcie.
 Eva: Jak tam zajęcia fotograficzne?
 Penelope: Jest wspaniale! Dostałam pracę, aby sfotografować swoje otoczenie. Jednak to zdjęcie w ogóle się nie nadaje.
  Spojrzałam na swoje zdjęcie, nie było widać mojej twarzy. Wydaje mi się to dziwne, bo nie jest aż tak jasno, aby odbijało się światło. Wzięłam aparat i zrobiłam sobie "selfie". Powstał ten sam efekt.
 Eva: Popsuł się?
 Penelope: Oby nie. Mam pełno zdjęci do zrobienia.
 Eva: Mogę zatrzymać te zdjęcia?
 Penelope: Jeśli ci się podobają, to pewnie.
  Schowałam fotografie do swojego dziennika. Mam dziwne wrażenie, że mogą mi się przydać. Trzaśnięcie drzwiami od stołówki, w progu stała osoba, której wolałabym teraz nie widzieć. Irma. Nie musiałam nawet zgadywać, że ruszy w moją stronę.
 Irma: Morderca.
 Eva: Uważaj na słowa.
 Irma: Jestem w stu procentach pewna, że ty stoisz za zabójstwem Emmy.
 Eva: Nie rzucaj oskarżeń na ślepo.
 Irma: Na ślepo? A kogo znaleźli przy jej ciele?
 Clara: Uspokój się Irma.
 Irma: Mam się uspokoić? Ta suka zabiła mi przyjaciółkę i jakby nigdy nic chodzi po naszej szkole!
 Eva: Pomyśl racjonalnie Irma, po co miałabym robić coś takiego? Nawet jej nie znałam.
 Irma: Ale znasz mnie, a jak same wiemy, nie przepadamy za sobą.
 Eva: Naprawdę sądzisz, że jestem zdolna do czegoś takiego?
 Irma: Tak. I wiesz co? Obiecuję ci, że ty będziesz następna.
 Eva: Zobaczymy.
  Odsunęłam się gwałtownie i wyszłam z tej przeklętej stołówki. Mój świat dosłownie stanął na głowie. Oparłam się o jedną z kolumn muru. Jak do tego w ogóle doszło?
 Bill: Nie jest łatwo co?
 Eva: Nie jest.
 Bill: Powinnaś znaleźć sobie kogoś do pomocy.
 Eva: Nie wiem, czy to dobry pomysł.
 Bill: Może nie koniecznie do pomocy, ale do "wygadania się".
 Eva: Jakbym powiedziała komuś o tobie i zegarku to byłabym już w połowie drogi do psychiatryka.
 Bill: Zawsze możesz to jakoś udowodnić.
 Eva: Pomyślę nad tym.
 Bill: Obróć się.
  Tym razem nie zrobię gafy i posłucham jego słów. Kilka metrów za mną rozgrywała się sytuacja na, którą długo czekałam.
 Bill: To jest ten jego dręczyciel?
 Eva: Tak, David Barnes nadziany półgłówek.
 Bill: Chyba w końcu masz okazję mu pomóc.
  Jak mam być szczera to pierwszą osobę, jaką oskarżyłabym o zabójstwo to właśnie jego. David brutalnie rzucił Felixa o mur.
 David: Mamy pewne zaległości.
  Mówiąc to, z całej siły kopnął go z kolana w brzuch, biedny Felix skulił się w pół. Jego okulary spadły na ziemię. David, śmiejąc się, zgniótł je w drobny mak. Dołożył mu jeszcze, uderzając go w lewą stronę twarzy. Felix już całkiem upadł na ziemię i ledwo się ruszał.
 David: Jutro mam trening więc poćwiczymy sobie nowe ciosy.
  Okropność. Jak w ogóle taki psychol dostał się do takiej szkoły? Spojrzałam na Billa, on tylko pokiwał twierdząco głową. To idealny moment. Klik i robisz co chcesz.

***

 Eva: Felix odsuń się!
  Zdezorientowany chłopak uczynił moją prośbę i szybko odsunął się na bok. David zamiast jego brzucha napotkał mur, słyszałam tylko jego jęk. Złamane palce gwarantowane.
 David: Ty szczurze.
 Eva: Wynoś się stąd.
 David: Zapłacicie mi za to, już nie żyjesz suko.
 Bill: Zdecydowanie za dużo agresji w tej szkole.
  Wściekły udał się w stronę szkoły. Lekko uśmiechnęłam się w stronę chłopaka.
 Felix: Dzięki Eva.
 Eva: Drobiazg.
 Felix: Skąd wiedziałaś jak uderzy?
 Eva: Powiedzmy, że intuicja mi podpowiedziała.
 Felix: Mam u ciebie dług.
 Eva: Nie ma o czym mówić.
 Felix: Jestem żałosny co?
  Usiadłam obok niego, czyścił swoje okulary. Jak by go pocieszyć?
 Eva: Myślę, że przez pewny czas będziesz mieć spokój.
 Felix: Możliwe, ale wydaje mi się, że niechcący wciągnąłem cię w ten konflikt.
 Eva: Właściwie to, czemu tak się nad tobą znęca.
 Felix: Sam się nad tym zastanawiałem. Doszedłem do wniosku, że to przez moje pochodzenie lub po prostu...jestem łatwą ofiarą.
 Eva: Nie tylko on cię leje, prawda?
 Felix: Życie nie jest usłane różami. Trzeba jakoś sobie radzić.
  Cóż mogę powiedzieć? Niesprawiedliwością jest to jak go traktują, ale jak to zmienić? Felix przyjechał tu prosto z Korei, z tego co wiem, pragnie byś artystą. Czy to jest właśnie powód, przez który go męczą?
 Eva: Dużo się ostatnio dzieje w naszej Akademii.
 Felix: Prawda. Interesuje mnie fakt kto był zdolny do morderstwa. Sądzisz, że to ktoś ze szkoły czy może jakiś zbiegły przestępca?
 Eva: Nie mam pojęcia. Wątpię, aby ktoś z szkoły się na to odważył.
 Felix: Nie wiesz, co człowiek ma pod skórą Eva. Czasem naprawdę można mieć o kimś błędne wnioski.
  W pewnym sensie Felix miał rację. Jak to mówią, każdy pod skórą ma swego diabła. Jednak czy uczeń mógłby zrobić taką zbrodnię? Widziałam Emme i raczej nigdy już nie zapomnę tego widoku. Jej ciało było poharatane z każdej strony, na pewno nie robił tego ktoś o zdrowym rozsądku. Ewidentnie ta osoba znęcała się nad tą dziewczyną.
 Adam: Cześć Eva.
 Eva: Adam miło cię widzieć.
 Adam: Znajdziesz dla mnie chwilkę?
 Eva: Chciałbyś jeszcze porozmawiać Felix?
 Felix: Nie chcę cię zatrzymywać. Jeszcze raz bardzo ci dziękuje Eva.
 Eva: Przyjemność po mojej stronie. Do zobaczenia później.
   Uśmiechnęłam się jeszcze raz do chłopaka, aby trochę dodać mu otuchy. Chyba pomogło. Razem z Adamem udałam się w spokojne miejsce, z dala od wścibskich spojrzeń.
 Eva: Co u ciebie?
 Adam: Raczej ja powinienem zadać to pytanie.
 Eva: Słyszałeś?
 Adam: Trudno było tego nie słyszeć. W co ty się pakujesz Eva?
 Eva: Sama nie wiem.
 Adam: Widzę, że ostatnio się zmieniłaś.
 Eva: Co masz na myśli?
 Adam: Nie jesteś tą samą Evą, którą poznałem na początku roku. Cały czas chowasz się pod kapturem i unikasz rozmów ze mną.
 Eva: Gadasz bzdury.
 Adam: Gdyby to nie była prawda, nie zareagowałabyś w ten sposób. Wiesz dobrze Eva, że mi możesz wszystko powiedzieć.
 Eva: Nie mam ci nic do powiedzenia. A teraz wybacz, ale muszę iść się pouczyć.
 Adam: Eva nie skończyłem jeszcze z tobą rozmawiać.
  Nie miałam zamiaru dalej prowadzić tej rozmowy, po prostu uciekłam.
 Adam: Eva!
  Ostatnie co usłyszałam to właśnie moje imię, które ostatnio jest nadwyrężane. Powoli zaczynam tracić grunt pod nogami. Mam wielką ochotę w tej chwili zrzucić się z jakiegoś klifu. Może wtedy miałabym już tak zwany "święty spokój"? Łza. Nie wiem kiedy ostatnio uroniłam jakąkolwiek łzę. Jednak czuję, że na jednej się nie skończy. To dopiero początek burzy i tego co mnie czeka.




PS. Mam nadzieje, że rozdział was nie zawiódł. Powoli zaczynają mi się kończyć kolory, ale to nic. Piszcie jeśli macie jakieś pytania. 


6 komentarzy:

  1. Rozdział tak samo jak tamte bardzo mi się podoba. Nic ciekewego się w sumie nie dzieję, ale i tak się go pochłania w minutę. Bardzo fajnie prowadzisz dialogi. Nie obraziłabyś się gdybym na swoim blogu tak samo pisała je?
    Pozdrawiam i weny życzę
    alek-sandra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz nikomu nic zabronić nie mogę. Ja pisze w taki sposób ponieważ te końcówki "powiedziała Eva" "krzyknęła itp bardzo mnie denerwowały i się powtarzały co nie miało takiego fajnego efektu. Wtedy pomyślałam, że lepiej będzie pisać imiona na początku aby było wiadomo co kto mówi bo czasem ciężko jest to określić. Jeśli dasz radę pisać w ten sposób i jeśli to ci się podoba to spróbuj :D Mam tylko prośbę, jakby ktoś spytał u ciebie skąd taki pomysł to po prostu wspomnij o mnie :D

      Usuń
  2. Pewnie, nigdy bym nie powiedziała komuś, że to mój pomysł. Aaa i no dziękuję za pozwolenie

    OdpowiedzUsuń
  3. wpis na zasadzie dialogu? hmm ciekawy pomysł, ale robot xavery 123 ma ich jeszcze więcej, serio ;o

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Przeczytałam właśnie wszystkie twoje wpisy, stwierdziłam, że dodam jeden komentarz zamiast kilku krótkich.
    Muszę Ci powiedzieć, że zaintrygowałaś mnie tą historią. Nigdy nie spotkałam się z czymś takim, a także z takimi dialogami( może to znak, że nie jestem za bardzo obyta w blogsferze, właściwie rzadko czytam coś co nie jest fanfiction z HP).
    Bardzo ciekawy pomysł z tymi dajmonami i mam nadzieję, że dowiemy się kiedyś o nich wiecej.
    Trudno mi się wypowiedzieć o głównej bohaterce, dość mało tu opisów, ale niczym mi jeszcze nie podpadła, wiec jest bardzo dobrze :D
    I mamy morderstwo... Nie powiem, ciekawi mnie kto jest tym mordercą. Planuje on kolejną zbrodnię, dobrze by było żeby tym razem mu się nie udało. Eva ma możliwość dowiedzenia się więcej w tej sprawie i dobrze jakby jej się udało. Oby tylko nie wpadła w tarapaty...
    Czekam na kolejne rozdziały, pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja, tak samo jak osoba wyżej, nie czytam niczego poza fanfiction do Harry'ego Pottera. Jesteś pierwszą osobą, która przemogla moją niechęć do opowieści spoza HP. Muszę chyba złożyć oficjalne gratulacje :D
    Widać, że Adamowi zależy na Evie. A Irma to zwykła suka. Wiem, że to okrutne, ale mam nadzieję, że to ona zostanie zaatakowana.
    Pozdrawiam!
    CanisPL

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała prudence z Panda Graphics.