4/13/2016

Wpis 4

 Nieporozumienie

Jestem chora?


   Spotkanie z Adamem dobrze mi zrobiło. Jednak za długo zabawiłam na tym parkingu. Za chwilę zajdzie słońce. Droga do internatu nigdy nie sprawiała mi kłopotów, ale tylko do tej pory. Mogłam poprosić Adama, aby ze mną poszedł. Szczęściarz wrócił do miasta, a ja mieszkam w internacie. Szkoła jest umieszczona wśród lasu, z jednej strony jest tu bardzo ładnie. Idealny klimat dla artystów i poetów, a ich tu nie brakuje. Jednak wątpię, aby po tym zniknięciu nadal ktoś tak uważał. Jest po prostu niebezpiecznie. Tak i teraz czuje się ja, strach jest ze mną aż po czubek głowy. Nic dziwnego skoro od tego buszu dzieli mnie tylko kilka metrów. Nowa rada na nadchodzące dni "trzymaj się muru". Odruchowo spojrzałam na zagajnik trwało to zaledwie sekundę. Coś było nie tak. Stanęłam w miejscu i znów się wpatrzyłam. Dajmon. Ryś stał koło jednego z drzew i przyglądał mi się. Choć to dziwne, ale miałam wrażenie, że się do mnie uśmiecha. Po chwili ruszył z miejsc w głąb lasu, to mogło znaczyć jedno. Wycieczka do puszczy.
 Bill: Na pewno chcesz tam iść?
 Jak zwykle pojawia się znienacka.
 Eva: A mam jakiś wybór?
 Bill: Cóż...
 Eva: Idziemy.
  Kilka wdechów i kilka kroków w głąb. Tak to jest dobry układ. Dajmon co jakiś czas zerkał za siebie, natrafiając na moje spojrzenie. Wiedziałam, że teraz nic mi nie grozi, a jeśli nawet to jakoś się wyratuję. Po pewnym czasie zauważyłam, że zwierze prowadzi mnie do coraz bardziej mrocznych części lasu. Wyciągnęłam z torby telefon, aby oświetlić sobie drogę. Ta przechadzka trwała już zdecydowanie za długo. Jednak w pewnym momencie stworzenie zatrzymało się i ze skupieniem wpatrywało się w moją osobę. Jestem w lesie z niewidzialnym zwierzakiem i towarzyszy mi duch. Lepszego scenariusza w życiu nie słyszałam.
 Eva: Dlaczego mnie tu przywlokłeś?
 Bill: Widocznie ma dla ciebie wskazówkę.
  Zwierzę udrapało jedno z drzew, oświetliłam je latarką. Przeszły mnie ciarki, na korze widniały czerwone plamy. Chyba nie muszę mówić, co to było.
 Bill: Wynośmy się stąd.
 Eva: Serio? Ty się boisz? Możesz w każdej chwili się ulotnić, a ja? Będę wracać sama.
  Gdy znów chciałam spojrzeć na rysia, naglę wskoczył we mnie. Ujrzałam przed oczami różne urwane wspomnienia. Jedno przeraziło mnie doszczętnie. Emma. Biegła przez las uciekając od swego losu. Szczęście jej nie dopisało potykając się, wpadła w dół. Gdy się otrząsnęła, z jej ust wydobył się przeraźliwy krzyk. Upadłam na ziemię, gdy wizja dobiegła końca. Pod swoimi dłoni wyczułam dziwne wybrzuszenie. Podniosłam telefon z trawy i skierowałam go przed siebie. Ujrzałam poharataną twarz Emmy, jej martwe oczy były wbite we mnie. Słyszałam już jedynie mój przerażony krzyk.

***

 Godzina dwudziesta pierwsza, gabinet dyrektora. Mój krzyk był słyszany w najodleglejszych zakątkach szkoły. Gdy mnie znaleźli, od razu zaprowadzili właśnie tutaj. W pomieszczeniu były trzy osoby. Pani Adams jako moja wychowawczyni, psycholog szkolny oraz pan Ebenezer, czyli dyrektor szkoły.
 Pani Adams: Uspokoiłaś się już?
 Psycholog: Dajmy jej jeszcze chwilę czasu lub odłóżmy ten wywiad na później.
 Pan Ebenezer: Musimy to załatwić teraz.
 Psycholog: Ta dziewczyna przed chwilą widziała trupa swojej koleżanki z klasy, to nie jest codzienny widok. Nalegam, aby ją stąd wyprowadzić.
 Pani Adams: Jestem tego samego zdania.
 Pan Ebenezer: Lecz to nie wy o tym decydujecie.
  Dyrektor w końcu obrócił się do mnie i z surowością zmierzył mnie wzrokiem. Mogę się założyć, że teraz byłam przejrzysta jak kartka. Gdyby Pani Adams spytała, czy ściągałam na poprawkach, nawet nie umiałabym skłamać.
 Pan Ebenezer: Wiem, że ten dzień z pewnością był dla ciebie ciężki. Jednak musimy wiedzieć jakim cudem znalazłaś się w tamtym lesie.
 Eva: Nie pamiętam.
 Pan Ebenezer: Rozumiem. Muszę cię uświadomić, że każda twoja odpowiedź w tym pokoju zależy od tego, czy okażesz się winna.
 Eva: Winna?
 Pan Ebenezer: W twoich zeznaniach jest wiele niejasności Eva. Mówisz, że znalazłaś się tam przypadkiem, a w tym czasie już dawno powinnaś być w internacie. Więc co tam robiłaś?
 Eva: Źle się poczułam, potrzebowałam świeżego powietrza.
 Pan Ebenezer: Historie szyte grubymi nićmi. Jako dyrektor szkoły nie mogę pozwolić na takie niejasności. Zniknięcie jednej z uczennic był dla nas ciosem. Jak mam wytłumaczyć fakt, że jej ciało znaleziono niedaleko stąd. To znaczy, że zabójca jest blisko lub pod naszym nosem.
 Eva: Nie mam z tym nic wspólnego.
 Pan Ebenezer: Od teraz masz i to wiele. Czytałem twoje dokumenty, zobaczyłem pewną notkę lekarską o zaburzeniach psychicznych.
 Eva: Gdy byłam mała, wymyśliłam sobie przyjaciela, te badania były tylko przez moją dziecięcą wyobraźnię.
 Pan Ebenezer: Skąd pewność, że to tylko niewinne dziecięce zabawy? Może przez przypadek straciłaś świadomość i zrobiłaś swojej koleżance krzywdę?
 Psycholog: To już jest przesada!
 Eva: Wiem, że ostatnio nie uchodzę za najlepszą uczennicę w klasie. Moje stopnie i zachowanie znacznie się pogorszyło, ale pracuję nad tym. Przyznam, że nie przepadam za Irmą i jej znajomymi, w których była Emma. Jednak nigdy nie odważyłaby się do zrobienia tak strasznego czynu. Widziałam jej zwłoki i mogę stwierdzić, że była torturowana przez wiele godzin. Nikomu nie życzę takiego losu.
 Pan Ebenezer: Poważnie traktuję sobie dobro każdego ucznia. Sytuacja jaka miała miejsce przez ostatnie dni, nie miała prawa się w ogóle wydarzyć. Co by było, jakbyś również została zaatakowana w tym lesie?
 Eva: Nie musiałabym teraz tutaj siedzieć.
 Pan Ebenezer:  To nie jest takie śmieszne, cóż dam ci już na dzisiaj spokój dziewczyno. Będziesz jednak pod stałą obserwacją psychologa.
 Psycholog: Zrobię co w mojej mocy.
 Pan Ebenezer: Chce widzieć również na swoim biurku opinie na temat panny Morgan.
 Pani Adams: Oczywiście.
 Pan Ebenezer: Koniec spotkania.
  Pani Adams i Psycholog wyszli pierwsi z gabinetu. Zabrałam torbę i nie zdążyłam nawet zrobić kroku, gdy dłoń dyrektora zacisnęła się na moim ramieniu.
 Pan Ebenezer: Radze ci, abyś miała się na baczność. Każde twoje kolejne przewinienie będzie świadczyć o tym, że jesteś winna.
 Eva: Więc lepiej dla mnie, aby nic mi się nie przytrafiło.
 Pan Ebenzerer: Dokładnie.
  Wcisnęłam zegarek w ręce i w jednej sekundzie wszystko się zatrzymało. Widziałam teraz przed sobą świat w czarno-białych barwach. Odkryłam to niedawno, gdy przez przypadek oparłam się na zegarku. Zatrzymałam czas w danym momencie.
 Eva: Myślisz, że mogę coś tu naprawić?
 Bill: Niestety nie. Cokolwiek nie powiesz i tak będziesz w to zamieszana.
 Eva: Uważają mnie za chorą psychicznie.
 Bill: Znaleźli cię przy zwłokach zaginionej, jak ty byś zareagowała na ich miejscu?
 Eva: W sumie podobnie.
 Bill: Musimy teraz bardzo uważać.
 Eva: Bill?
 Bill: Tak Eva?
 Eva: Kto byłby zdolny do zrobienia czegoś tak okropnego?
 Bill: Szczerze? Nie chcę wiedzieć.

***

 Mężczyzna patrzył się z satysfakcją na swoje nowe dzieło. Wiedział, że wkrótce ktoś dowie się o jego fantazjach. Jednak na razie miał jeszcze czas. Dużo czasu. Pewnym krokiem podszedł do tablicy i skreślił jedno z imion. Wiele poświęceń kosztował go ten wyczyn, lecz nie czuł żadnego poczucia winy. Wręcz przeciwnie rozpierała go duma. Szukał po swej tablicy kolejnej ofiary. Aż w końcu natrafił na idealną osobę i podkreślił jej imię.
 Obcy: Będziesz kolejna.

 1.Emma Robinson
2.??????


 PS. Mam nadzieje, że rozdział się podoba i jest bardziej ciekawy od poprzedniego. Wiem również, że nie jest zbyt długi ale może i to lepiej? Ja na przykład nie lubię czytać długich rozdziałów.

3 komentarze:

  1. Rozdział jest naptawdę ciekawy. Czyta się lekko i przyjemnie. A sama fabuła zapowiada się naprawdę fajnie. Zaraz dodaje blog do obserwowanych.
    Pozdrawiam i weny życzę

    zycie-nie-jest-sprawidliwe.blogspot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za pozytywny komentarz wena na pewno się przyda. Mam nadzieję, że następny rozdział również przypadnie ci do gustu. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Uwielbiam klimaty podobne do kryminału, a twoje opowiadanie wskazuje, że właśnie takie będzie. Zastanawiam się, kim jest ten "Obcy". Czyżby jakiś nauczyciel?
    Boję się, że jedną z ofiar będzie Felix lub Carmen. Jako iż jasno wskazuje, że następna będzie dziewczyna, to dalej mam nadzieję, że to nie przyjaciółka Evy. Kiepsko by było, gdyby się okazało, że to jednak ona.
    Czekam z niecierpliwością, aż przeczytam kolejny rozdział. Pozdrawiam!
    CanisPL

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała prudence z Panda Graphics.