8/14/2016

Wpis 9


 Zasadzka
Jestem w pułapce


 Bill: Eva, czas stop szybko.
  Natychmiast sięgnęłam do zegarka i zatrzymałam czas. Słowa, które usłyszałam po prostu mną wstrząsnęły. Widok zmienił się na czarno biało, a przede mną z surową miną stał Detektyw.
 Eva: Co ja zrobiłam?
 Bill: Nie panikuj, przypomnij sobie co robiłaś.
 Eva: Co? Przecież przed chwilą wróciłam do teraźniejszość.
 Bill: Jeśli zmieniłaś historię, to twoje wspomnienia też powinny się zmienić. Przypomnij sobie cokolwiek!
 Eva: To nie jest takie proste!
  Bill złapał się za głowę i westchnął ciężko. Spojrzał na mnie łagodniej.
 Bill: Mamy czas, a teraz na spokojnie przypomnij sobie, co robiłaś.
  Zamknęłam oczy i bardziej się skupiłam, chciałam przypomnieć sobie co właściwie robiłam. Po minucie zaczęłam widzieć jakieś urwane sceny. Były to zupełnie inne wspomnienia, których nie kojarzyłam.
 Eva: Widzisz to?
 Bill: Tak, przypomnij sobie coś jeszcze.
  Byłam obok sali w godzinę porwania Penelopy, dziewczyna posłuchała się mnie i nie przyszła. Jednak był tam ktoś inny, ktoś, kto był odpowiedzialny za całą tę sytuację. Ubrany na czarno ciągnął ciało Irmy. Próbując go powstrzymać sama rzuciłam się na zabójcę. I to był mój wielki błąd. Przejrzałam się w oknie i zauważyłam na swojej szyi ślad po ukłuciu.
 Bill: Narkotyki... Dlatego nie pamiętałaś.
 Eva: Znaleźli mnie obok ciała Irmy, gdy się przebudziłam. Cała wina spada na mnie.
 Bill: Uda nam się to wyjaśnić. Mamy szczęście, że zostawił ci ślad na szyi.
 Eva: Czas w ruch?
 Bill: Zdecydowanie.
  Wzięłam zegarek i w mgnieniu oka wszystko odzyskało swoje barwy.
 Detektyw: A więc?
 Eva: Jestem niewinna.
  Detektyw prychnął pod nosem i lekko się zaśmiał.
 Detektyw: Nawet nie wiesz, ile razy dziennie to słyszę.
 Bill: Powiedz całą prawdę.
 Eva: Mówię prawdę, już wszystko pamiętam. Nie zrobiłam jej krzywdy, chciałam ją ratować.
 Detektyw: Mów dalej.
 Eva: Znalazłam się tam przypadkowo, widziałam jak ktoś ją.... i wtedy pobiegłam w ich stronę. Jednak to było nierozsądne i zostałam ogłuszona.
 Detektyw: Czemu mam ci wierzyć?
 Eva: Niech pan spojrzy na moją szyję, powinien tam być ślad po ukłuciu.
  Nie za bardzo chętnie odchylił moją głowę lekko w prawą stronę. Zmarszczył brwi i zajął miejsce na fotelu dyrektora.
 Detektyw: Pamiętasz kto to był?
 Eva: Niestety nie, mam jedynie w głowie urywki z tego zdarzenia.
 Detektyw: Powiedzmy, że ci wierze dziewczyno jednak nie myśli, że jesteś już wolna. Będziesz pod stałą kontrolą.
  Wstał i zdjął mi kajdanki z dłoni. Przez chwilę stał w milczeniu patrząc na mnie z zainteresowaniem.
 Detektyw: Często jesteś w złym miejscu o złym czasie?
 Eva: Często.
  Rozmasowałam sobie nadgarstek po kajdankach. Detektyw cały czas na mnie spoglądał, czułam się nieswojo. Po chwili wyjął z portfela małą kartę i podał ją w moją stronę.
 Detektyw: Nie powinienem tego robić, ale daje ci swój numer. Sądzę, że może ci się przydać, zadzwoń w razie problemów.
 Eva: Dobrze.
 Detektyw: Jesteś już wolna możesz wrócić do internatu, odprowadź cię jeden z moich ludzi. Jest już późno.
  Pokiwałam głową ze zrozumieniem. Gdy wyszłam z gabinetu czekał tam na mnie jakiś mężczyzna. Uśmiechnął się do mnie serdecznie co dodało mi otuchy. Gdy tak szłam, co jakiś czas zerkałam w stronę Billa. Cały czas był zamyślony jakby nieobecny.
 Eva: Dziękuje, dalej już pójdę sama.
  Mężczyzna pokiwał głową i zawrócił w stronę szkoły. Nie śpiesząc się weszłam po schodach do internatu. To był jeden z dziwniejszych dni, jakie przeżyłam.
 Bill: Zastanawia mnie tylko jedna rzecz.
 Eva: Jaka?
 Bill: Czemu żyjesz.
  Zatrzymałam się na dźwięk tego zdania i obróciłam się w jego stronę.
 Eva: Słucham?
 Bill: Sama pomyśl, przecież mógł zabić i ciebie. Dlaczego więc tego nie zrobił? Przecież to bardzo ryzykowne nie przewidział tego, że możesz zeznawać?
 Miał racje, jednak nie miałam już siły w ogóle o tym myśleć.
 Eva: Nie wiem, ale mam dość na dzisiaj chcę do swojego pokoju.
  Nie zwracając już na niego uwagi skierowałam się w stronę swoich drzwi. Po omacku wyszukałam kluczy w torbie i otworzyłam drzwi.
 Bill: Co to?
  Podążyłam wzrokiem za nim i zobaczyłam na podłodze kopertę. Zamknęłam za sobą drzwi i podniosłam ją z podłogi. Żadnego podpisu, czysta koperta z zawartością. Szybko ją otworzyłam i wzięłam list do ręki. Było tam tylko jedno zdanie.

 "Mam cię na oku" 

 Do listu było załączone coś jeszcze, coś, co mnie przeraziło. Zdjęcie. Niby nic takiego, ale przedstawiało mnie, leżącą w lesie po tym, jak wstrzyknięto mi narkotyki.
 Eva: Bill.
 Bill: Tak?
 Eva: Jestem następna.




PS. Wiem dawno nie było rozdziału, ale cóż mam na swoje usprawiedliwienie? Nic kompletnie nic. Przyznam, że ciężko było z weną, podchodziłam kilka razy do napisania tego rozdziału, nie był za bardzo łatwy. Ale sądzę, że nie jest też najgorszy.

Szablon wykonała prudence z Panda Graphics.